Piękna listopadowa jesień zachęciła mnie to odwiedzenia kolejnego szczytu z Korony Gór Polski. Jako, że wieczór miałem już zaplanowany, wybrałem szczyt leżący blisko Wrocławia – Wielka Sowa. Ostatni raz byłem tam w Sylwestra, więc mogłem porównać wejście na ten szczyt w aurze zimowej i jesiennej. Na mnie wejście zimowe zrobiło większe wrażenie, więc polecam wybrać się tam, gdy będzie leżał śnieg.
Z Wrocławia wyruszyłem o godzinie 9:20 i około godziny 11:00 byłem w miejscowości Rzeczka, skąd rozpoczynałem trasę na szczyt. Sam dojazd z Wrocławia zajmuję około 1,5 h. W kwestii parkingu polecam zaparkować na parkingu znajdującym się przy drodze, z prostych przyczyn – jest darmowy.
Wyruszyłem z przełęczy Sokolej i po kilku minutach szybkiego marszu, znalazłem się w schronisku Orzeł, gdzie zrobiłem krótką przerwę na uzupełnienie płynów. Muszę przyznać, że o tej godzinie było wyjątkowo pusto, dla mnie to ogromna zaleta. Kontynuując podejście na szczyt mogłem podziwiać żniwa ostatnich Orkanów, na trasie można zaobserwować wiele powalonych drzew. Część z nich trzeba omijać, wykonując delikatne akrobacje. Po 43 minutach licząc od opuszczenia parkingu, zameldowałem się na szczycie Wielkiej Sowy. Pogoda jak na tą porę roku- rewelacja! Wbiłem pieczątkę do książeczki KGP i ruszyłem na taras widokowy znajdujący się na wieży. Cena za wejście 6 zł. Na górze powitał mnie mroźny i porywisty wiatr przez co wykonanie zdjęć było wyzwaniem. Po krótkiej fotorelacji szybko schodzę na dół wieży. Samo zejście do parkingu zajmuje jakieś 30 min. Trasę polecam każdemu na szybki wypad z Wrocławia w góry. Trasa nie jest wymagająca i nie trzeba na wyjazd rezerwować całego dnia.
Trasa Wielka Sowa:
Przełęcz Sokola -> Schronisko Orzeł -> Schronisko Sowa -> Wielka Sowa -> Schronisko Sowa -> Przełęcz Sokola